
Opinie o AW149 są skrajne: jedni wychwalają zaawansowanie techniczne konstrukcji tego śmigłowca i jego uniwersalność na polu walki, a także podkreślają fakt, iż opuszcza zakłady PZL Świdnik. Drudzy – zestawiając go z Mieleckim Black Hawk – zarzucają mu, że jest za bardzo przeszklony, „plastikowy”, nie sprawdzony w warunkach bojowych i że w zasadzie jest cywilną maszyną.
Jest to o tyle ciekawy zarzut, iż zwolennicy AW149 mówią to samo o S-70i z Mielca twierdząc, że jest to maszyna certyfikowana na rynek cywilny. Jaka jest prawda, o tym za chwilę, natomiast bezspornym faktem pozostaje, że po pierwsze, nasza armia potrzebuje natychmiast nowych typów śmigłowców… a po drugie, że… każdy śmigłowiec można zestrzelić. Tak cywilny, jak i wojskowy (…)
Ale zanim dojdziemy do sedna, kilka słów na temat przyjętej w tym materiale nomenklatury. Puryści twierdzą, że jedyny „prawdziwy” Black Hawk to śmigłowiec typu UH60A. Historycznie istotnie, był to pierwszy Czarny Jastrząb. Ale Sikorski S-70i opuszczający mieleckie zakłady, także należy do rodziny Black Hawk, jest to po prostu tzw. wersja „international”, czyli odmiana modelu UH-60M oferowana na eksport. Od swojego rasowego amerykańskiego odpowiednika różni się przede wszystkim tym, że brak w nim wyposażenia zastrzeżonego dla amerykańskich sił zbrojnych. Jest też przez to o blisko pół tony lżejszy, o czym za chwilę.
Black Hawk z Mielca. Polityka, faktyczna zmiana priorytetów, a może… ambicje przemysłowe?
Jeszcze kilka miesięcy temu, niezależnie od równoległych zamówień na śmigłowce AW149, obowiązywała umowa na dostawę śmigłowców Black Hawk z PZL Mielec, w liczbie 32 sztuk. Miały być dostarczone szybko, były dostępne niemal od ręki, produkowane w Polsce i… spełniały tzw. „minimum operacyjne”. Ale po tzw. zmianie priorytetów w MON, temat ucichł. Zamiast podpisania dużego kontraktu – otrzymaliśmy kilka sztuk dla Wojsk Specjalnych, ale o pełnoskalowym zakupie – zapomniano. A kilka miesięcy temu oficjalnie poinformowano nie tyle o unieważnieniu przetargu, co o zerwaniu procedury?… Jak zwał, tak zwał. Ale dlaczego zmieniono decyzję? Co stanęło na przeszkodzie, by zakupić równolegle maszyny z Mielca i Świdnika?
Jedna z oficjalnych przyczyn to zmiana priorytetów. Wycofanie się z zamówienia Black Hawków Agencja Uzbrojenia tłumaczy koniecznością zakupu śmigłowców szkoleniowych i teoretycznie na nie mają być przeznaczone środki pierwotnie planowane z myślą o mieleckich maszynach. Ale powodów może być więcej. Otóż część analityków wskazuje na brak pełnego offsetu – czyli transferu technologii – ze strony Sikorsky Aircraft Corporation, a obecnie Lockheed Martin. Produkcja Black Hawk w PZL Mielec nie oznaczała, że Polska ma dostęp do jego pełnej dokumentacji technicznej, prawa do modyfikacji, czy eksportu według własnego uznania.
AW149, mimo że jest to konstrukcja włoska (Leonardo), produkowany jest w PZL Świdnik z większym udziałem polskich kooperantów, polskich zakładów, a więc i miejsc pracy. MON oficjalnie mówi o „większej suwerenności przemysłowej”. Ale to jeszcze nie wszystko: co istotne – zakłady mają mieć pełen dostęp do dokumentacji, możliwość dokonywania własnych opracowań i modernizacji oraz rozwijania wersji specjalistycznych. Tak, Leonardo zgodziło się na głęboki transfer technologii, a tego nie dawały Sikorsky/Lockheed Martin.
Dodatkowo, oferta Leonardo nie tylko okazała się bardziej kompleksowa, ale też… tańsza. Wzięto także podobno pod uwagę fakt, że AW149 oferuje większą kabinę niż Black Hawk, co zwiększa jego elastyczność w misjach transportowych i ewakuacyjnych.
I w ten sposób przechodzimy do tego co lubię i co staram się pokazywać na CADblogTV: do opisów maszyn i ich rozwiązań konstrukcyjnych. Pora zatem przeprowadzić porównanie obu ptaszków, ale najpierw… kilka słów o historii obu maszyn i początkach ich produkcji w Polsce (…).
Więcej na nowym filmie na CADblogTV, zachęcam do oglądania!
(ms)
Bądź pierwszy, który skomentuje ten wpis